poniedziałek, 10 lipca 2017

To nie koniec

 Więc tak. Powieść "Kroniki Wiecznego Królestwa" została wydana.  Praca nad książką przyniosła mi dużo satysfakcji. Podczas tego, może niezbyt zawiłego, 
ale długiego procesu sporo się nauczyłem. Przede wszystkim o etapach redakcji, 
o prowadzeniu korekty, łamaniu tekstu. Wszystko to przypomina nieco wyścig, gdzie kolejno zdobywa się lotne premie.  (Proszę nieco z przymrużeniem oka patrzeć na to, jak wygląda łamanie tekstu na blogu. Tutejszy edytor posługuje się jedynie sobie znanymi algorytmami, to też mój wpływ na wygląd posta jest mocno ograniczony).  
No ale nie o tym miało być. 

   "Kroniki Wiecznego Królestwa" to powieść złożona z trzech historii, dziejących 
się w świecie, który wcale nie jest jakąś odległą, krainą w innym wszechświecie, 
jak Śródziemie, Hogward czy Narnia. Miejsce akcji to Ziemia, kosmos, Wszechświat. 
No oczywiście podejmując temat Aniołów, nie można było ominąć  "Zaświatów". 
Ale jakby nie było, zgodnie z tym, co prezentuje nasza kultura, nauka i religia, każde z  tych miejsc będziemy mogli odwiedzić... No może nie osobiście, bo na razie nie ma jeszcze nawet pasażerskich lotów na orbitę, a co dopiero gdzieś w odmęty kosmosu. Każdy, wierzący,
już w sumie nie ważne w którą z głównych religii liczy, że w odległej przyszłości trafi 
w zaświaty...
  W każdym razie zmierzam do tego, że elementy, pokazane w powieści należałoby mocniej scalić, a świat tam przedstawiony oferuje ogromne możliwości, z których grzechem byłoby nie skorzystać w dalszej pracy twórczej. Tak więc zakładam, że "Kroniki Wiecznego Królestwa" stanowić będą początek cyklu, który w przyszłości rozwinie się w potężny 
i zróżnicowany świat.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz